Dlaczego warto pojechać do Brazylii – moje wrażenia z podróży w ten piękny zakątek świata!

0
1998

Podróż do Brazylii była przeze mnie bardzo wyczekiwana. Odliczałam dni do terminu wyjazdu i gdy nadszedł w końcu ten moment byłam najszczęśliwsza na świecie. Wybraliśmy się w tę podróż razem z narzeczonym, obydwoje lubimy kraje latynoskie i do tej pory odwiedziliśmy już kilka z nich. Na Brazylię zdecydowaliśmy się jednogłośnie.

Nasza wyprawa rozpoczęła się w magicznym Rio de Janeiro. Plaża Copacabana była punktem obowiązkowym na trasie naszej podróży, ponieważ uwielbiam leniuchowanie na rozgrzanym piasku i sączenie drinków z palemką.

Udaliśmy się również do przepięknego ogrodu botanicznego, który założony został w 1808 roku i obecnie jest największym tego rodzaju miejscem w Ameryce Południowej. Posiada on imponującą powierzchnie 140 hektarów i szczyci się ponad 6 tysiącami gatunkami roślin, z czego ponad 900 z nich stanowią odmiany palm. Słynna Aleja Palm Królewskich robi ogromne wrażenie! Pomimo tego, iż nie przepadam za ptactwem, to ilość występujących tu gatunków zrobiła wrażenie nawet na takiej ignorantce jak ja.

Miejscem, które bardzo chciałam zobaczyć były słynne schody Escadaria Selaron, ułożone przez chilijskiego artystę, Jorge Selarona. Zdjęcia, na których wcześniej je podziwiałam nie oddawały w pełni misterności mozaiki oraz intensywności kolorów. Nie mogłam jednak odmówić sobie przyjemności płynącej ze zrobienia sobie tutaj małej sesji zdjęciowej.

Ponieważ od zawsze interesuję się szeroko pojętą sztuką, miejscem które chciałam odwiedzić było Narodowe Muzeum Sztuk Pięknych. Znajduje się ono w centrum Rio i posiada bogate zbiory dzieł sztuki autorstwa artystów brazylijskich i europejskich. W zbiorach Muzeum znajduje się aż 18 tysięcy prac, w tym pierwsze z dzieł, które zostały przywiezione ze starego kontynentu jeszcze w XIX wieku. Odwiedziliśmy też kilka zabytkowych kościołów, zaś Figura Chrystusa Zbawiciela oglądana z bliska zrobiła na mnie niesamowite wrażenie.

Podczas zwiedzania różnych zabytków i ciekawych miejsc, nie dało się przeoczyć tętniącego radością życia ulicy. Pokazy samby ujęły mnie niesamowicie! Nogi same rwały się nam do tańca! Do tego wieczorne wyjścia do uroczych knajpek, tańce przy dźwiękach brazylijskiej muzyki i sączenie caipirinhy. Raj na ziemi!

Z Rio udaliśmy się do Iguazu, nieopodal którego leżą słynne wodospady. Udaliśmy się tam grupową wycieczką. Wodospady znajdują się na granicy Brazylii i Argentyny. Największy z nich o złowieszczo brzmiącej nazwie „Diabelska Gardziel” mierzy aż 82 metrów wysokości. Rzeka Iguazu, na której znajdują się owe wodospady ma w tym miejscu aż 4 kilometry szerokości! Robi to naprawdę ogromne wrażenie i budzi podziw dla niesamowitych dzieł matki natury.

Następnie wyruszyliśmy do serca Amazonii, czyli do Manaus. Zamieszkaliśmy tutaj we wspaniałym eco-lodge’u położonym w najprawdziwszej dżungli. Mieliśmy okazję wyprawić się na liczne wycieczki podczas, których podziwialiśmy piękno i bogactwo tutejszej przyrody. Właściciele miejsca, w którym nocowaliśmy byli naprawdę cudowni. Zapewnili nam świetne, tradycyjne posiłki i wiele atrakcji. Jedną z nich była wycieczka łodzią, której się bardzo obawiałam z powodu przekonania, że z wody niespodziewanie wyłoni się krokodyl, aby nas pożreć. Przewodnikowi udało się jednak mnie przekonać, iż obawy są bezzasadne, z czego bardzo się teraz cieszę, bo ominęłaby mnie przednia zabawa.

Po amazońskich wojażach udaliśmy się do Salvadoru, który pełnił rolę stolicy Brazylii w czasach kiedy była kolonią portugalską. Obecnie jest to miasto będące prawdziwym cudem architektury i łączy w sobie kultury etniczne z klimatami europejskimi. Poczułam tutaj niesamowitą energię, wśród XVII- i XVIII-wiecznych budowli świeckich i sakralnych prawie co noc odbywają się barwne imprezy. Tańczyliśmy do dźwięku bębnów i cieszyliśmy się jak dzieci z udziału w salwadorskiej fieście. Po intensywnej imprezie rano udaliśmy się na plażę, która zaskoczyła nas swoją czystością. W planach mieliśmy leniuchowanie, jednak przyłączyliśmy się do grupy Brazylijczyków grających tutaj w plażową siatkówkę. Uważam, że Brazylijczycy to jeden z najsympatyczniejszych narodów na świecie! Międzyczasie popijaliśmy caipirinhę i nic więcej nie było mi potrzebne do szczęścia . Wieczorem, zachęceni przez przewodnika, wybraliśmy się na pokaz capoeiry. Jest to mistyczna ceremonia vodoo – candemble, wiążąca się z zachodnioafrykańskimi wierzeniami animistycznymi.

Podróż do Brazylii była dla nas czasem wspaniale spędzonym. Poznaliśmy nową, egzotyczną dla Europejczyków kulturę i przyrodę, odpoczęliśmy na pięknych plażach, byliśmy na najlepszych imprezach życia, gdzie wszyscy tańczą, cieszą się i są dla siebie życzliwi. To magiczne miejsce, do którego bardzo chciałabym powrócić!

http://planetescape.pl/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here